Archiwum: Marketingowe zabawki
Artykuł ukazał się w 2005 r. w sierpniowym wydaniu miesięcznika “Businessman Magazine”.
W ręku
U klienta
Na targach
Na ulicy
W biurze
Komputer pachnący letnią łąką? To na razie abstrakcja. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że rozwój multimediów zawdzięczamy przede wszystkim rozrywce, to za jakiś czas może się okazać, że do kolekcji trofeów multimedia dołączą trzeci, oprócz wzroku i słuchu, zmysł – węch. A co z tego ma biznes?
Multimedia, czyli środki przekazu oddziałujące na kilka zmysłów równocześnie, rozwijają się równolegle z techniką komputerową. Kolejne generacje komputerów są nie tylko szybsze i bardziej pojemne, ale zyskują też coraz więcej rozszerzeń pozwalających zapisywać, tworzyć i odtwarzać komunikaty w różnej formie.
Komputer odtwarzający i wydzielający cyfrowo zapisane zapachy to ciągle jeszcze marzenia fantastów (choć badania są prowadzone!). Dlatego rozwój multimediów postępuje raczej w kierunku nowych sposobów “atakowania” opanowanych już zmysłów – oka i ucha – oraz różnych metod łączenia przekazów. Możliwość nie tylko odtwarzania, ale również rejestrowania bodźców połączona z interaktywnością zbliża multimedia do ideału – wirtualnego świata, który trudno odróżnić od rzeczywistości.
Rozwój multimediów zawdzięczamy… rozrywce. To gry komputerowe wymagają coraz lepszej grafiki i przestrzennego dźwięku. To filmy z wakacji i imprez rodzinnych chcemy montować za pomocą komputera. W końcu to z myślą o gromadzeniu i słuchaniu muzyki powstał słynny format MP3.
Biznesowe zastosowania multimediów pojawiają się w drugiej kolejności, raczej na zasadzie adaptacji gotowej technologii i tworzenia pomysłów na ich wykorzystanie.
W ręku
Mijają czasy poligraficznego wyścigu – kto i jakim kosztem wyda bardziej efektowną broszurę czy też katalog. Wszystko już było i to wielokrotnie – matowe folie, lakiery UV, gruby papier wysokiej jakości, półprzezroczysta kalka… Nowe pole dla współzawodnictwa w tej kategorii to prezentacje multimedialne – godny naszych czasów następca papierowych materiałów reklamowych.
Jeszcze do niedawna, elegancko opakowane płyty CD z firmowymi prezentacjami były godną pozazdroszczenia rzadkością. Bardzo kosztowne było zarówno przygotowanie multimediów jak i sama produkcja płyt i opakowań. Obecnie, koszt produkcji nawet blisko siedmiokrotnie bardziej pojemnej płyty DVD nie jest wysoki. Nie brakuje też innych ciekawych nośników – płytek MiniCD, prostokątnych CD o wielkości wizytówki, maleńkich przenośnych pamięci podłączanych do złącza USB. Za to przewagą DVD jest możliwość odtworzenia prezentacji również bez komputera – na domowym odtwarzaczu podłączonym do telewizora.
A na płycie to, na co tylko wyobraźnia i budżet pozwolą. Efektowne intro, wymyślna nawigacja, skomponowany na życzenie podkład muzyczny (nawet kilka utworów do wyboru), przyjemny głos lektora. Jedno kliknięcie i jeszcze więcej – animowane schematy, filmy poglądowe, panoramiczne obracane zdjęcia wnętrz i produktów, symulacje procesów a nawet interaktywne gry.
Słowem – potężne narzędzie dla komunikacji marketingowej. Atakowanie kilku zmysłów na kilkanaście różnych sposobów i prowadzenie klienta za rękę.
U klienta
Narzędziem multimedialnym, które już od jakiegoś czasu jest bardzo popularne – szczególnie w Sprzedaży – jest oprogramowanie do prezentacji opartych na slajdach. W większości przypadków możliwości takich aplikacji wykorzystywane są w bardzo małym stopniu. Ograniczają się do wyboru firmowego layoutu prezentacji oraz wprowadzenia treści i kilku ilustracji. A przecież za pomocą takich programów można wywrzeć naprawdę silne wrażenie na kliencie.
Pierwszy krok to animacje obiektów i całych slajdów (przejścia). Czyli kiedy i w jaki sposób pojawiają się napisy i ilustracje oraz jak zmieniają się slajdy. Kolejny krok to wykorzystanie zewnętrznych plików multimedialnych – podkładu muzycznego, efektów dźwiękowych, lektora a nawet filmów (także pełnoekranowych).
Wszystko to pokazane w zaciemnionej sali konferencyjnej za pomocą dobrego rzutnika i nagłośnienia. Efekt murowany a przedstawiciel handlowy wreszcie będzie odpowiednio “uzbrojony” do pracy.
Na targach
Na polskich imprezach targowych jeszcze tak bardzo nie widać boom’u multimediów. Wystarczy jednak wyjechać na dowolne targi do sąsiednich Niemiec, żeby przekonać się, że podstawą stoisk targowych są ekrany. Plazmy, LCD, przezroczyste tafle oświetlone rzutnikiem, olbrzymie ściany wizualne.
Niezależnie od tego, jak ciekawe estetycznie jest stoisko, trudno jest zatrzymać odwiedzającego – szczególnie jeśli reprezentanci i hostessy są zajęte klientami. Tutaj znowu pomagają multimedia, wyświetlane na wspomnianych wcześniej ekranach. Pomysłowość – raz jeszcze – jest nieograniczona. Kilka lat temu na targach telekomunikacyjnych w Łodzi jedną z głównych atrakcji było stoisko, na którego ekranach wyświetlana była… Polska Kronika Filmowa.
Przy ograniczonym budżecie ciekawą alternatywą dla stoisk targowych są kioski multimedialne. Komputery z dotykowymi ekranami ciekłokrystalicznymi – obudowane tak, żeby pasowały do aktualnej linii reklamowej firmy – z powodzeniem zastępują hostessę wręczającą papierowe ulotki. Taki kiosk można wykorzystywać wielokrotnie – na wszelkich wydarzeniach organizowanych przez firmę – a na co dzień trzymać w recepcji biura.
Na ulicy
Reklama multimedialna to już nie tylko hałaśliwe animacje “wyskakujące” znikąd kiedy odwiedzamy portale. Można ją spotkać również na ulicy – wyświetlaną na elektronicznych billboardach. Ruch na plakacie zawsze przyciągnie wzrok, nie mówiąc już o kołyszącym ruchu atrakcyjnej kobiety…
Multimedialne reklamy nieco mniejszej skali (gabarytowo, nie liczbowo) można coraz częściej spotkać na stacjach benzynowych i w supermarketach, gdzie jak grzyby po deszczu pojawiają się małe ekraniki przymocowane do kas. Ku naszemu zaskoczeniu, zamiast podsumowania rachunku widzimy tam spoty reklamowe.
W krajach tzw. starej Unii outdoorowe sieci reklamowe poszły jeszcze dalej. Przy odrobinie szczęścia można obejrzeć sobie kolorową reklamę wznosząc wzrok znad… pisuaru.
W biurze
W połączeniu z infrastrukturą telekomunikacyjną (telefonia cyfrowa, Internet), multimedia stają wszechstronnym narzędziem bardzo ułatwiającym funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Abstrahując od nieprzebranych możliwości samego Internetu, do dyspozycji mamy np. wideokonferencje – multimedialną alternatywę dla “fizycznych” spotkań – oraz tzw. “distant learning”, czyli szkolenia na odległość.
Także firmowe serwisy internetowe zawierają coraz więcej elementów multimedialnych. Wynika to z rosnącej popularności szybkich łączy, praktycznie niezbędnych do pobierania multimediów z Sieci.
Tajemnicą multimediów są właśnie ich rozrywkowe korzenie. Najbardziej skuteczne okazują się być te narzędzia, w przypadku których granica między pracą a zabawą jest mało wyraźna. Przekaz marketingowy jest głęboko ukryty pod warstwą wizualnych i dźwiękowych efektów oraz różnego rodzaju “gadżetów” takich jak gry interaktywne, galerie pięknych fotografii czy zabawne filmy. Dzięki temu ukryciu, dociera lepiej i głębiej, niż podany wprost.