Blog SITEIMPULSE RSS

Marketing afiliacyjny i programy partnerskie – jak to wygląda w Polsce

06-03-2012, Kategoria Reklama on-line

Większość funkcjonujących w Polsce rozwiązań związanych z reklamą to adaptacje lub po prostu kopie sprawdzonych pomysłów z największego rynku internetowego, czyli USA. AdTaily to polskie BuySellAds, SmartContext to polski Prolink to polski Link-Buy, FreshMail to polski MailChimp, itd.
Nie inaczej jest w przypadku marketingu afiliacyjnego.

Performance marketing

To zrozumiałe, że Performance Marketing – czyli działania rozliczane za efekty (CPC, CPA, CPL, CPS) – przyciąga reklamodawców. Z ich (naszego) punktu widzenia sprawa jest prosta – definiujemy cele a agencja oferuje poziom kosztów, przy jakich jest w stanie je realizować.
Agencje najczęściej kalkulują te koszty szacując własne ryzyko – próbując przewidzieć efektywność kampanii. Ale kilka lat temu zaczęły pojawiać się agencje, wzorem firm amerykańskich przerzucające to ryzyko na wydawców. W skrócie mówiąc – opierające swoją działalność na programach partnerskich.

Programy partnerskie

Idea stara jak handel. Partner (w przypadku Internetu to “wydawca” – czyli właściciel lub administrator serwisu internetowego) promuje ofertę reklamodawcy – w zamian za wynagrodzenie otrzymywane za konkretne akcje wykonane przez użytkowników przekierowanych na stronę reklamodawcy. Najczęściej jest to po prostu prowizja od sprzedaży.
Wielu przedsiębiorców decyduje się samodzielnie zbudować program partnerski i go prowadzić. O ile stworzenie podstaw (regulamin, oprogramowanie do śledzenia przekierowań i rozliczania wynagrodzenia) nie jest szczególnym wyzwaniem, o tyle administracja i stymulacja rozwoju sieci partnerskiej to niełatwa sztuka.
Programem partnerskim, często podawanym jako wzorowy przykład, jest program wydawnictwa Złote Myśli.

Sieci afiliacyjne

Alternatywą dla programu partnerskiego obsługiwanego samodzielnie są sieci afiliacyjne. W zamian za nieduże wynagrodzenie (najczęściej 20-30% wysokości wypłacanych partnerom prowizji), obsługują program od strony technicznej (zliczanie akcji, nierzadko również emisja reklam) i zajmują się kontaktami z wydawcami (pozyskiwaniem partnerów oraz rozliczeniami).
Światowa czołówka w tej branży to Commission Junction, ShareASale, LinkShare i ClickBank. Przy czym ClickBank działa w trochę nietypowy sposób, ponieważ wymaga powierzenia mu obsługi płatności w reklamowanym serwisie.
Renomowane sieci istnieją od lat i są naprawdę duże (rzędu kilkuset tysięcy wydawców). Ale pobierają wysokie opłaty wstępne (nawet do 3.000 dolarów) i zastrzegają sobie prawo do odmowy współpracy. Tak, nie tylko wybierają sobie wydawców, ale również reklamodawców. Mimo tego, to właśnie z nimi naprawdę warto współpracować. To właśnie z gigantami współpracują tzw. “superafilianci” – wydawcy generujący olbrzymie obroty, większe niż tysiące innych razem wziętych.

Mechanika

Kilka słów o tym, jak to w ogóle działa. W sieciach amerykańskich wszystko jest zautomatyzowane – począwszy od rejestracji, poprzez konfigurację programów, dołączanie wydawców, śledzenie akcji – po rozliczenia.
Reklamodawca po rejestracji (oraz wniesieniu opłaty i akceptacji przez sieć) konfiguruje program partnerski, definiując model finansowy (CPC, CPL, CPS) i wysokość wynagrodzenia/prowizji. Następnie wgrywa do systemu banery definiując dla nich linki docelowe. Decyduje też, czy chce ręcznie akceptować wydawców zainteresowanych programem, czy może powinni być akceptowani z automatu.
Kolejnym krokiem jest integracja serwisu reklamodawcy (landing page) z systemem sieci – ale o tym za chwilę.
Utworzony program warto promować wśród wydawców danej sieci, przy czym same sieci oferują różnie możliwości wsparcia w tym zakresie.
Wydawcy zainteresowani dołączeniem do programu zgłaszają się a po akceptacji wybierają sobie banery (kreacje, rozmiary – czasem tylko linki tekstowe). Otrzymują indywidualny kod, który umieszczają na swojej stronie. Banery reklamodawcy zaczynają się u nich wyświetlać.
Na dysku użytkownika, który kliknie taki baner, zapisywany jest plik cookie, służący do późniejszej identyfikacji użytkownika jako skierowanego przez tego konkretnego afilianta.
Po wykonaniu przez użytkownika określonej w programie akcji (najczęściej zakupu, ale nierzadko np. rejestracji, zamówienia subskrypcji), serwis reklamodawcy przekazuje do systemu sieci szczegółowe informacje o akcji (np. kwotę transakcji). To właśnie wspomniana wcześniej integracja – realizowana najczęściej poprzez wywołanie żądania pobrania z systemu afiliacyjnego elementu graficznego wraz z odpowiednimi parametrami.
W tym momencie system afiliacyjny sprawdza, czy na dysku użytkownika, który właśnie wykonał daną akcję, znajduje się plik cookie sieci. Jeżeli tak, system nalicza prowizję afiliantowi, do którego ten użytkownik został przypisany.
Warto tutaj wspomnieć o tym, że pliki cookie mają określony czas życia (najczęściej 90 dni), po którym wygasają. Oznacza to, że jeżeli użytkownik kliknie baner sieci, ale daną akcję (np. zakup) wykona dopiero po miesiącu, to i tak prowizja afiliantowi zostanie naliczona.

Polska

Nasz rynek jest – oczywiście – wielokrotnie mniejszy od globalnego a nawet samego amerykańskiego. Dlatego sieci afiliacyjne operują w dużo mniejszej skali. Żeby biznes był opłacalny nie tylko dla reklamodawców, ale również dla wydawców i samej sieci, polskie sieci starają się na siłę łączyć model CPS (z oczywistych względów najbardziej interesujący dla reklamodawców) z modelem CPC nazywając to “poprzedzającą kampanią brandingową” lub “modelem hybrydowym”. Tylko niektóre sieci godzą się na czysty model CPS.
Inną różnicą jest obsługa procesów – polskie sieci nie wszystko mają zautomatyzowane i wymagają dużo więcej formalności (umowy, skany dokumentów itp.).

W Polsce działa kilka sieci afiliacyjnych różnej wielkości – ale próżno szukać wśród nich odpowiednika amerykańskich gigantów. Większość sieci działa jak agencje – pakietując swoje działania w “kampanie” i sprzedając je w wybranym modelu. Reklamodawca widzi wydawców tylko w postaci listy, którą akceptuje – albo nie widzi ich wcale.
Czy – nie podlegająca kwestii wyboru – wartość dodana w postaci “obsługi agencyjnej” jest rzeczywiście tego warta? Być może. Ale moim zdaniem, powinna być – wzorem sieci z USA – oferowana jako dodatkowa opcja, uzupełnienie systemu konfigurowanego samodzielnie przez reklamodawcę.

Polskie sieci afiliacyjne

afiliant.com
Stosunkowo młoda i nieduża sieć (2.000 wydawców), za to elastyczna w swoich zasadach i dostępna kosztowo (brak abonamentu, limitu minimalnych obrotów) również dla mniejszych reklamodawców. Model CPS dostępny, prowizja za obsługę na poziomie 30%. Wśród reklamodawców m.in. Dzień Darmowej Dostawy i Runes of Magic.

afilo.pl
5.000 wydawców w sieci, ale podejście typowo agencyjne – minimalny budżet kampanii to 8.000 złotych. Model CPS obowiązkowo z CPC.
Za to wśród programów sporo renomowanych marek – w tym kilka banków i instytucji finansowych.

netsales.pl
Ta sieć zrzesza 11.000 serwisów. Model CPS jest dostępny, ale co miesiąc trzeba płacić 1.500 złotych abonamentu za korzystanie z systemu.
Przykładowi reklamodawcy: Microsoft, Netia, Reserved.

novem.pl
Novem chwali się niewiarygodną wielkością sieci – 150.000 wydawców. Działania realizowane na zasadzie kampanii, przy czym minimalny budżet kampanii to 3.000 złotych. Model CPS dostępny.

Inne sieci

adfreestyle.pl
adleader.pl
affiliando.pl
targetnetaffiliation.com
payper.pl
propartner.pl
system3.pl

Również niektórzy spośród międzynarodowych gigantów marketingu internetowego, zajmujących się również (między innymi) marketingiem afiliacyjnym, posiada w Polsce swoje oddziały: TradeDoubler, OMG, Zanox.

Sposób na sukces

Niezależnie od tego, czy zdecydujecie się na własny system do programu partnerskiego czy powierzycie obsługę programu sieci lub agencji, mam jedną kluczową rekomendację. Potraktujcie to przedsięwzięcie poważnie, jak inwestycję.
To nie może być jedna z wielu aktywności marketingowych “do wypróbowania”, które po uruchomieniu zadziałają lub nie. Sukces w marketingu afiliacyjnym zależy nie tylko od atrakcyjności produktu, ale przede wszystkim od atrakcyjności samego programu. A żeby ją osiągnąć i utrzymać, trzeba na bieżąco go rozwijać. Aktywnie zdobywać partnerów (wydawców), dbać o nich i stymulować ich aktywność.
W ten sposób dochodzimy do stanowiska ds. Marketingu Afiliacyjnego lub Programu Partnerskiego. Za oceanem to często spotykany członek działu marketingu. Ale i u nas coraz częściej w firmach pojawiają się specjaliści albo nawet managerowie dedykowani do tej działki działalności. I tędy droga.

Komentarze 5 komentarzy

Ewa Dudek 07-03-2012 napisał(a):

Ewa Dudek

Osobiście polecam najprężniej rozwijającą się obecnie polską sieć afiliacyjną WebePartners, dedykowaną e-commerce. Obecnie w ramach sieci działa 180 programów partnerskich. Główny model rozliczania to CPS, istnieje możliwość negocjowania stawek wynagrodzeń. Intuicyjny panel zarządzania kampaniami. Wydawcy osiągają bardzo wysokie efekty sprzedaży dzięki narzędziom, rozwijanym głównie z myślą o wydawcach współpracujących w modelu CPS

Szymon Dworszczak 19-12-2012 napisał(a):

Szymon Dworszczak

Świetny artykuł;) Zrozumiały i konkretny. Programy partnerskie to ciekawy sposób na budowanie dodatkowego dochodu. Pozdrawiam.

Albert Czajkowski 02-02-2015 napisał(a):

Albert Czajkowski

Jeśli chodzi o dobór programów partnerskich to polecam ranking http://affmarketing.pl/programy-partnerskie/ w którym można znaleźć recenzję popularnych programów partnerskich.

Marcin Franczak 18-05-2015 napisał(a):

Marcin Franczak

Do artykułu dodałbym jeszcze, dlaczego w Polsce tak popularny jest model CPC, albo dlaczego Wydawcy decydują się na hybrydę – więcej http://blog.convertiser.pl/2015/05/model-cpc-vs-cps-ktory-wybrac/

Anrzej 03-10-2016 napisał(a):

Anrzej

Jestem autorem narzędzia do tworzenia linków afiliacyjnych z możliwością monitorowania sprzedaży, przeklików itp. Zachęcam do założenia darmowego konta i wypróbowania jak to działa http://affl.co/a8zEzvnW

Pozdrawiam
Andrzej

Dodawanie komentarza

Przeczytaj poprzedni wpis:
Dobra strona firmowa na Google+ w 7 krokach

Serwis społecznościowy Google na razie wygląda słabo w porównaniu z królem branży - Facebookiem. Mimo tego, jednak warto uwzględnić Google+...

Zamknij