12 sposobów na przyciągnięcie użytkowników do strony internetowej
Jak zwiększyć ruch w serwisie internetowym? Oto zestaw skutecznych metod na każdy budżet.
Piękny serwis internetowy prezentujący atrakcyjną ofertę, oparty na nowoczesnym CMSie, zoptymalizowany pod kątem konwersji. Potencjalnie znakomite narzędzie do generowania leadów albo nawet sprzedaży on-line. Czego najczęściej brakuje, żeby realizował postawione przed nim cele komercyjne? Użytkowników – ruchu internetowego w takiej skali, żeby przemnożony przez współczynnik konwersji dawał konkretny wynik.
Oczywiście mowa o stargetowanym ruchu internetowym – czyli użytkownikach pokrywających się z grupą docelową serwisu. Nikomu nie zależy na przypadkowych użytkownikach, których wizyty będą trwały po kilka sekund a jedynym ich efektem będzie obniżenie wskaźnika konwersji.
Autor zdjęcia: Stefan Andrej Shambora
Niezależnie od tego, jakim budżetem dysponujesz – nawet jeśli do zainwestowania masz tylko własny czas – zastosowanie opisanych niżej metod pozwoli Ci zwiększyć ruch w Twoim serwisie internetowym oraz – co za tym idzie – poprawić jego wyniki.
1. Wartościowe treści
Najbardziej efektywny sposób na przyciągnięcie użytkowników jest zarazem tym najmniej kosztownym. Polega na dzieleniu się z użytkownikami wiedzą, którą i tak posiadasz – lub masz do niej dostęp.
Regularne publikowanie w serwisie treści wartościowych z punktu widzenia Twojej grupy docelowej działa na Twoją korzyść na kilka sposobów jednocześnie:
- przyciąga coraz większy ruch organiczny z Google
- implikuje wzrost liczby zewnętrznych linków przychodzących i sygnałów społecznościowych (lajków)
- zwiększa zasięg serwisu o media społecznościowe, w których jest udostępniany
- sprawia, że użytkownicy spędzają w serwisie więcej czasu
- umożliwia nawiązanie kontaktu z potencjalnymi klientami i mediami (dyskusja w komentarzach) a nawet stałej komunikacji (newsletter)
- pomaga budować wizerunek marki.
2. Optymalizacja serwisu
Żeby Twoje bezcenne treści przyniosły jak największe efekty, potrzebują trochę pomocy od strony technicznej.
Musisz mieć pewność, że Google je znajdzie, zaindeksuje i wyświetli w wynikach wyszukiwania w odpowiedni (zachęcający do kliknięcia) sposób.
Konstrukcja serwisu powinna też być zoptymalizowana pod kątem serwisów społecznościowych – żeby treści po udostępnieniu wyglądały dokładnie tak, jak tego chcesz. Chodzi o odpowiedni tytuł, streszczenie oraz miniaturę ilustracji.
Tego typu optymalizacja to nie jest jednorazowy zabieg, ponieważ zarówno Google jak też portale społecznościowe stale się rozwijają i zmieniają swoje procedury.
Osobnym zagadnieniem jest dostosowanie do urządzeń mobilnych. Smartfony i tablety odpowiadają za coraz większą część ruchu Internetowego – w Polsce jest to obecnie średnio 7,80% [źródło: ranking.pl], natomiast w skali globalnej 15% [źródło: mobify.com].
Optymalizacja pod kątem małych ekranów oznacza stworzenie zestawu alternatywnych szablonów mobilnych dla serwisu – lub wykonanie podstawowych szablonów w technologii „responsive design„, czyli dynamicznie dostosowujących się do szerokości ekranu.
3. Social bookmarking
Ta technika sprawdzi się w przypadku serwisów celujących w rynek globalny – a przynajmniej amerykański. Na naszym rynku zagraniczne serwisy typu delicious, StumbleUpon, reddit czy digg nie są popularne. Z kolei rodzimy Wykop używany jest głównie przez internetowych hard-userów , czyli tych użytkowników, którzy są bardziej za pan brat z technologiami.
Żeby pozyskać jak największy ruch z serwisów typu social bookmarking trzeba:
- upewnić się, że promowana treść ma dobry (prowokujący do kliknięcia) tytuł i streszczenie
- udostępnić na stronie przyciski wybranych serwisów w widocznym miejscu wokół treści
- dodać treść do serwisów krótko po jej publikacji, we właściwym czasie (np. około 15:00 CST) i do odpowiedniej kategorii
- być aktywnym użytkownikiem, „wykopywać” treści publikowane przez innych i budować społeczność wokół swojego profilu.
4. Media społecznościowe
O ile zdania są podzielone co do skuteczności f-commerce (czyli sprzedaży on-line na Facebooku), o tyle nikt nie wątpi w możliwości generowania dużego ruchu przez serwisy społecznościowe.
Tutaj podobnie jak w poprzednim punkcie – na naszym lokalnym podwórku mocny jest jeden serwis – Facebook. Pozostałe święcą tryumfy na świecie a w Polsce „dynamicznie rosną” pozostając cały czas w mało znaczącej skali. Z Twittera korzystają praktycznie tylko politycy, dziennikarze i blogerzy. Z Google+ eksperymentują blogerzy i hard-userzy. Pinterest to nadal raczej ciekawostka.
Całkiem nieźle radzi sobie LinkedIn, ale ze względu na specyfikę tego serwisu, wrócę do niego w osobnym punkcie poniżej.
Może trochę niesprawiedliwie pominąłem YouTube, który oczywiście jest u nas bardzo popularny – ale nie w obszarze społecznościowym. Filmy z YT udostępniamy, oceniamy i komentujemy raczej na Facebooku – niż w samym YouTube.
Przyciąganie użytkowników z serwisów społecznościowych (w szczególności Facebooka) opiera się na dwóch głównych działaniach:
- prowadzeniu oficjalnego profilu marki – publikowaniu własnych treści i linkowaniu do niekonkurencyjnych treści z innych źródeł oraz stymulowaniu dyskusji (wszystko w celu zwiększania zasięgu poprzez udostępnianie naszych treści przez fanów)
- organizowaniu konkursów, które pozwalają najlepiej wykorzystać społecznościowy charakter sieci (dotrzeć do kontaktów uczestników).
5. Darmocha i wirusy
Ludzie lubią dostawać coś za darmo (a w Polsce chyba szczególnie). Warto rozważyć, czy nie dać im czegoś więcej niż bezpłatny dostęp do naszych treści na blogu. Jeżeli masz taką możliwość, spróbuj rozdawać na swojej stronie jakiś darmowy produkt lub usługę. Jeżeli to za dużo, to może udostępnij bezpłatne narzędzie on-line, przydatne dla użytkowników z Twojej grupy docelowej. Jakiś kalkulator, symulator. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie „rozdawnictwo” nie tylko zwiększy wskaźnik konwersji, ale sprawi, że użytkownicy powiedzą o Twojej stronie swoim znajomym. A może nawet wspomni o niej jakiś bloger lub dziennikarz.
Jeżeli Twój serwis internetowy zawiera już dużo wartościowej treści, pomyśl o przygotowaniu na jej podstawie e-booka – oczywiście darmowego. Z jego dystrybucją możesz wyjść poza własną stronę – i dodać go do popularnych serwisów z e-bookami, np. nexto.pl, woblink.com, zlotemysli.pl.
Dużo trudniejszym do uzyskania, ale za to często przynoszącym efekty przekraczające wszelkie oczekiwania, jest efekt wirusowy. Materiał tak dobry, że powoduje lawinę udostępniania przy praktycznie zerowym koszcie emisji dociera do tysięcy a nawet milionów odbiorców.
Wielu już próbowało odgadnąć albo nawet zmierzyć cechy, które posiada dobry „viral”. W pewnym zakresie zostały zidentyfikowane i warto na nie zwrócić uwagę, ale – niestety zapewnienie ich w materiale wcale nie gwarantuje uzyskania pożądanego efektu.
Cechy materiału wirusowego:
- wyjątkowy (unikalny, niepowtarzalny)
- śmieszny (zabawny)
- wzruszający
- kontrowersyjny (głupi, obrzydliwy, niebezpieczny)
- dziwny (absurdalny)
- przydatny
- nawiązujący do aktualnych wydarzeń i trendów.
I jeszcze jedna cecha – nie zapewniająca efektu wirusowego, ale konieczna żeby zaistniał: wysoka jakość materiału.
Najlepsze „wirusy” to materiały video. Niestety przygotowanie naprawdę dobrego filmu to spory koszt – a jednocześnie duże ryzyko, bo tego, czy wirus zaskoczy, nie da się przewidzieć.
Ale możesz spróbować „wyhodować” nieco prostszy wirus – w postaci statycznej grafiki. Nie mam na myśli memów ani zdjęć kotów, tylko infografiki. Wybierz nośny temat ze swojej branży, zbierz ciekawe dane i daj je grafikowi, żeby ubrał całość w atrakcyjną oprawę. Dodaj swój brand w stopce i opublikuj w swoim serwisie. Najlepiej od razu umieść pod spodem tzw. „embed code„, za pomocą którego blogerzy będą mogli Twoją infografikę umieścić na swoich blogach. Nie zapomnij o social bookmarking i mediach społecznościowych. Możesz też skontaktować się bezpośrednio z popularnymi blogerami zajmującymi się zbliżoną tematyką – jeżeli infografika jest dobra, nikt nie pogardzi porządnym darmowym contentem.
6. Guest blogging
„Gościnne blogowanie” to technika, którą możesz wykorzystać na dwa sposoby.
Po pierwsze – publikuj swoje treści w innych blogach, zyskując wartościowe linki przychodzące (z serwisów dopasowanych tematycznie) i nawiązując dialog z nowymi użytkownikami.
Po drugie – pozyskuj dobry content od autorów, którzy chcą publikować w Twoim serwisie. To też zapewni Ci dodatkowy ruch, ponieważ autor zawsze promuje swoje gościnne teksty własnymi kanałami.
Taka współpraca jest najbardziej naturalna pomiędzy serwisami, między którymi już istnieją jakieś relacje. Czyli zacznij od partnerów a może nawet klientów.
Następnie utwórz w swoim blogu podstronę zapraszającą do takiej współpracy – niech autorzy zgłaszają się z propozycjami tematów.
W końcu poszukaj zbliżonych tematycznie blogów, które akceptują „obce” posty – i skontaktuj się z nimi.
7. Comment marketing
Wykorzystywanie komentarzy pod artykułami do marketingu może się (błędnie) kojarzyć ze spamem w komentarzach. Spamerskie roboty rejestrują się w blogach i dodają automatyczne (bezsensowne) komentarze tylko po to, żeby zdobyć link – mimo tego, że znakomita większość linków w komentarzach ma atrybut „nofollow„, czyli nie przekazuje „punktacji” w rankingu Google.
Marketingowe komentowanie ma na celu zaprezentowanie komentującego jako kompetentnej osoby, reprezentującej poważną markę – poprzez rzeczowy udział w dyskusji. Takie komentarze, wnoszące realną wartość do dyskusji, często powodują, że czytelnicy klikają autora i odwiedzają jego stronę.
Drugą stroną comment marketingu jest udział w dyskusjach pod własnymi treściami. To bardzo ważne, żeby odpowiadać na wszystkie komentarze i to jak najszybciej. Artykuł, pod którym użytkownicy zadają pytania nigdy nie doczekując się odpowiedzi, potrafi skutecznie zepsuć cały efekt.
Zupełnie innym zagadnieniem jest moderowanie komentarzy i walka z „trollami” – ale to temat na osobny post.
8. Występowanie w roli eksperta
Co prędzej klikniesz – baner z reklamą sklepu internetowego sprzedającego głośniki czy link w stopce wypowiedzi specjalisty od systemów audio? Właśnie.
Inny sposób na wykorzystanie posiadanej wiedzy to aktywna obecność na forach dyskusyjnych, w serwisach typu Q&A (np. Quora) oraz grupach tematycznych w biznesowych sieciach społecznościowych, takich jak LinkedIn czy GoldenLine.
To naprawdę nie jest trudne (choć wymaga poświęcenia czasu). Poczytaj, jakie ludzie mają problemy i zacznij brać udział w dyskusjach, po prostu próbując pomóc.
Nie promuj na siłę swojej oferty (ale pokaż ją w stopce/podpisie). Jeżeli ktoś poprosi o linki czy też propozycje – zaproponuj, ale podkreśl wyraźnie, że jesteś związany z daną firmą.
Nigdy, przenigdy nie udawaj własnego zadowolonego klienta.
Jeżeli nie istnieje forum o tematyce związanej z Twoją działalnością – to może być niepowtarzalna okazja, żeby samemu takie forum uruchomić. Koszt nie będzie wysoki, bo to kwestia wdrożenia jednej ze sprawdzonych platform typu open-source, jej konfiguracji oraz dostosowania wyglądu.
Administrator/moderator forum już z racji pełnionej funkcji jest postrzegany jako ekspert. A forum „sponsorowane” przez Twoją firmę to nie tylko źródło dopasowanego ruchu, ale również korzyść dla wizerunku marki.
9. Promowanie adresu
Pokazuj adres URL swojej strony, gdzie tylko się da.
Przede wszystkim w stopce emaila – to często niedoceniona przestrzeń reklamowa. To prawda, że Twoi kontrahenci przecież już Cię znają, skoro z Tobą korespondują. Ale przecież nie wysyłasz maili tylko do nich, prawda? Co więcej, Twoje wiadomości nierzadko są przekazywane dalej – razem z podpisem.
Pokaż adres strony na wizytówkach (na których rzadko jest napisane, czym się firma zajmuje), papierze firmowym, ofertach, folderach.
Wykorzystaj samochody firmowe jako ruchome billboardy (tutaj mała podpowiedź – sam adres URL bez jakiegokolwiek opisu rzadko nakłoni kogokolwiek do wejścia na stronę). Podaj URL strony na szyldzie od strony ulicy. Pracownicy noszą odzież roboczą? itd.
Intensywne promowanie adresu strony internetowej w obszarze off-line może się wydać trochę „partyzantką” – ale jak pisałem na początku, mówimy tu o sposobach na każdą kieszeń.
10. Marketing afiliacyjny
O marketingu afiliacyjnym pisałem w artykule „Marketing afiliacyjny i programy partnerskie – jak to wygląda w Polsce„, więc nie będę tu wyjaśniał na czym polega.
Dobrze przygotowany program partnerski może być niedrogim źródłem całkiem sporego ruchu w Twoim serwisie. Aczkolwiek nie zawsze będzie to ruch dobrze dopasowany. Wszystko zależy od tego, czy będziesz akceptować wszystkich partnerów, czy tylko serwisy dopasowane tematycznie – których może być bardzo niewiele.
Decyzja, jaką musisz podjąć, to czy zbudować własny mechanizm programu, czy podpiąć się pod istniejącą sieć afiliacyjną. Budowa własnego programu to wyższy koszt, ale w zamian otrzymujesz pełną kontrolę a prowizja, którą oddajesz, w całości trafia do partnerów (a nie pośrednika). Z drugiej strony – sieć afiliacyjna zapewnia dotarcie do setek potencjalnych partnerów, których trudno jest zdobyć na własną rękę.
Żeby program przynosił spodziewane korzyści (zwiększony ruch internetowy a przede wszystkim generowanie leadów lub sprzedaż), musisz zapewnić:
- dobrą ofertę, którą będzie łatwo promować partnerom
- atrakcyjne kreacje (banery i treści linków tekstowych), które będą przyciągać wzrok i nakłaniać do klikania
- godziwą prowizję (rzędu 20-50%)
- jasne zasady i szybkie wypłaty
- aktywną opiekę (to bardzo ważne, żeby stale kontaktować się z partnerami a nie tylko reagować).
11. Public Relations
Kiedy czytasz o kontaktach z mediami prawdopodobnie przychodzi Ci na myśl rozsyłanie informacji prasowych (press releases). Zapomnij o tym.
Jeżeli nie jesteś znaną marką wielkiej korporacji, to żeby Twój news został opublikowany, musi być naprawdę przełomowy (patrz „wirusy” powyżej). Co nie znaczy, że Twoja działalność nie ma szans na obecność w mediach – wprost przeciwnie. Musisz tylko zbudować relacje z dziennikarzami.
Skontaktuj się z nimi jeszcze zanim będziesz miał coś ważnego do ogłoszenia. Zaproponuj swoją pomoc jako eksperta – gotowość do szybkiej wypowiedzi jeżeli zajdzie potrzeba. Jeżeli realizujesz punkt 8 powyżej, będzie Ci łatwiej – bo pokażesz kilka linków dla potwierdzenia swojej wiarygodności.
Jeżeli będziesz rozmawiał z redaktorami naczelnymi albo szefami działów, zaproponuj dostarczanie ciekawego contentu do ich tytułu. Powiedz, że chętnie raz na jakiś czas napiszesz artykuł o tym, na czym się znasz – oczywiście nieodpłatnie. Wierz mi, to działa.
A kiedy będziesz potrzebować poinformować o czymś rynek – wyślij do swoich kontaktów prasowych dobrze przygotowaną informację z pytaniem, czy jest szansa, żeby wrzucili to do newsów. Na pewno prędzej wrzucą Twój tekst niż notkę prasową z jakiegoś masowego mailingu od zupełnie nie znanej im osoby.
12. Reklama
Dla wielu to działanie najbardziej oczywiste – na mojej liście ostatnie. Ale jednak się tu znajduje, ponieważ zorganizowana dobrze rzeczywiście działa.
Korzyści z klasycznej reklamy banerowej, rozliczanej za odsłony, odnosić mogą tylko reklamodawcy z naprawdę dużymi portfelami. Dla nich portale lub domy mediowe przygotują taką ofertę, że kampania przynajmniej się zwróci. Ale oni też odchodzą od standardowej reklamy, coraz częściej wymuszając na wydawcach prowadzenie nietypowych działań – uruchamianie serwisów specjalnych, organizowanie konkursów itd.
Proponuję Ci wypróbowanie dwóch rodzajów działań reklamowych on-line:
Reklama efektywnościowa (performance marketing) – czyli rozliczanie za konkretne czynności wykonywane przez użytkowników. W modelu CPA zapłacisz za określoną liczbę akcji, na których Ci zależy – np. wypełnień formularza kontaktowego, pobrań pliku, rejestracji. Idąc dalej, kampania może być rozliczana w modelu CPS – płacisz za zdarzenia sprzedaży. To już prawie program partnerski, ale kampanie w 100% oparte na modelu CPS rzadko są realizowane – najczęściej CPS występuje w postaci hybrydy razem z CPM lub CPC.
Pewną odmianą reklamy efektywnościowej jest też popularny model CPC, który może okazać się najlepszy jeżeli Twoim głównym celem jest zwiększenie ruchu w serwisie. Dobra agencja specjalizująca się w SEM będzie w stanie z Twojego budżetu wygenerować całkiem rozsądną liczbę kliknięć z sieci Google albo innych (np. 7search.com).
Oczywiście możesz też próbować skonfigurować i poprowadzić kampanię samodzielnie – ale nie posiadając wiedzy i doświadczenia osób, które się tym zajmują na co dzień, nie masz szans uzyskać takich efektów jak one.
Reklama niszowa w modelu flat-fee – dzięki takim sieciom jak BuySellAds czy polski AdTaily możesz reklamować się w samodzielnie wybranych serwisach, świetnie dopasowanych do Twojej grupy docelowej – płacąc stałą kwotę za określony czas emisji (np. tydzień). Większość zrzeszonych w sieciach serwisów to blogi i fora internetowe – o bardzo różnej skali. Tak jak wielkość (popularność) serwisów, tak również ceny reklam są bardzo zróżnicowane – dlatego każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Co wybrać?
Powyższe propozycje ułożyłem w nieprzypadkowej kolejności. Uważam, że ważniejsze i bardziej skuteczne są działania wymienione na początku. Jeżeli je zastosujesz i będziesz potrzebować więcej – przejdź do kolejnych.
Oczywiście nie każda taktyka sprawdzi się we wszystkich przypadkach. Przykładowo, w B2B jest dużo trudniej wyciągnąć coś z Facebooka niż w B2C. Z kolei programy partnerskie bardziej sprawdzają się w e-commerce niż przy generowaniu leadów.
Wybór należy do Ciebie. Dodaj do działań trochę zdrowego rozsądku i wyobraźni a na pewno osiągniesz efekty.
Komentarze 8 komentarzy
Xelibri 11-09-2013 napisał(a):
Witam, bardzo ciekawy artykuł, chociaż na upartego można by znacznie więcej tych metod wypisać. Nie mniej jest to absolutne „must have” każdego, kto prowadzi biznes, oparty na sieci internetowej.
Dariusz Romanowski 10-10-2013 napisał(a):
Bardzo ciekawy wpis, przyda się szczególnie osobom, które dopiero zaczynają przygodę z marketingiem internetowym, jak i tych, którzy już są bardziej zaawansowani jako przypomnienie:)
snowstorm 17-10-2013 napisał(a):
Cenne rady. Cały blog fajnie pisany, znaleziony przypadkiem, dodaje do fav 🙂 pozdrawiam
ula123 06-12-2013 napisał(a):
Jest tyle tych metod, które pomagają w promowaniu stron internetowych, że ciężko się na którąś zdecydować. Wydaje mi się, że te małe firmy, które dopiero chcą zaistnieć w sieci, powinny spróbować tych bezpłatnych i poświęcenia raczej swojego czasu niż pieniędzy. Metoda viral marketingu jest w tym wypadku świetnym wyborem, tylko trzeba mieć dobry i przede wszystkim oryginalny pomysł, a nie każdy to potrafi. No, ale trzeba próbować, prawda? 🙂
Elzbieta Z 18-12-2013 napisał(a):
Ciekawy blog, zawierajacy duzo przydatnych informacji a napisany przystepnym, szczegolnie dla poczatkujacych marketingowcow jezykiem. Chetnie bede tu zagladac.
Joanna Lewandowska 15-06-2015 napisał(a):
Rewelacyjny blog, same ciekawe posty. Wielkie dzięki
FiXik 10-09-2015 napisał(a):
Ciekawy artykuł ale przydałoby się trochę go „odświeżyć”, chociażby fakt, iż mobilna strona to wymóg dla 50% odbiorców na całym świecie. Reklama za to idzie w stronę tzw. „Social network” więc jak widać trochę się zmieniło w ciągu 2 lat od publikacji. Pozdrawiam i życzę sukcesów w blogowaniu.
smbmanager.pl 01-06-2016 napisał(a):
Bardzo fajny artykuł, podobnie jak inne na stronie. Świetne i przydatne porady!